Dzień 29 - Wyzwanie 30 dni / Uporządkuj kosmetyki

 Witajcie

Drogie czytelniczki i czytelnicy!

Zadanie na dziś: Zrób porządek w kosmetykach / Uporządkuj kosmetyki

Dzień 29 - Wyzwanie 30 dni / Uporządkuj kosmetyki


 Przed ostatni dzień wyzwania dobiega końca. 

Rano losując zadanie prosiłam w duchu by były to kosmetyki. Jutro nie miałabym czasu na to, żeby napisać ten post.

 


 

Od początku wyzwania wiedziałam, że takie zadanie mnie czeka. Miesiąc temu pomyślałam sobie, że tyle razy robiłam porządki w kosmetykach, że nie będę miała już co wyrzucić. Dlatego zbierałam puste opakowania by opisać "DENKO". A jednak! Zabierając się rano za przegląd kosmetyczny znalazłam całkiem sporą ilość produktów, które wyrzuciłam, a nie były do końca zużyte. Nawet na szybko ogarnęłam przegląd przydasi do włosów i one również się tutaj znalazły. 

Zapraszam na szybki przegląd wraz z denkiem.

 


ZAPACHY / WODY TOALETOWE / PERFUMY

Dawno temu pozbywałam się kilku dobrych jeszcze zapachów, podałam je dalej do koleżanek. Zostawiłam kilka by służyły mi jako odświeżacze do toalety. Psik, psik w powietrze i było ok. Jednak w dłuższej perspektywie, wkurzały mnie, bo nadal leżały gdzieś w koszyku i zajmowały miejsce. Dziś idą do kosza. Przeterminowane i niepachnące dobrze - Avon Luck oraz podróbka Versace bright crystal (nijak ma się do oryginału).

W tej chwili doszłam do takiego etapu, że mam dwa zapachy. Jeden bardziej letni, a drugi trochę słodszy. I tak uważam, że to jeszcze za dużo. Jeden by wystarczył.

 W porównaniu do tego co było kiedyś (przynajmniej 10 w użyciu), zrobiłam ogromny postęp. Nie kupuję kolejnych, chyba, że ten który lubię jest w promocji. Niestety nie było go już dawno w katalogu Oriflame, więc nie kupiłam żadnego. 

ANTYPERSPIRANT

DOVE GO FRESH - chciałam wypróbować kulkę Dove, bo nigdy nie miałam. I co? Żałuję! Tak mi ten zapach nie odpowiada, że używałam go tylko w weekendy podczas sprzątania, a i tak nie mogłam go znieść. Leżał i czekał na taki dzień jak dzisiaj by się go w końcu pozbyć. Nie chronił mnie, nie lubiłam, a do tego słaby skład. Nie kupię ponownie.

MGIEŁKA MEXX ICE TOUCH

Bardzo lubiłam tę mgiełkę. Używałam bardziej jako odświeżacz i by coś przetrzeć, np. półkę, szufladę itp. Ma w sobie alkohol, więc idealnie się do tego nadaje. Dom ładnie pachniał. Do ciała używałam jedynie na początku, kiedy była nowa. Po czasie, kiedy straciła ważność, zmieniła nieco swój aromat i wtedy używałam tak jak pisałam wyżej. Myślę, że jeszcze kiedyś kupię.

 

MASECZKA Z RÓŻOWĄ GLINKĄ

Ta maseczka była specjalnie kupiona by ją opisać na blogu albo zrobić z nią filmik. I co? Nie zrobiłam tego. Użyłam może ze dwa razy, a glinki to i tak jedne z maseczek, które najczęściej używam. Kiedyś maniaczka maseczkowa i peelingowa, dziś ta jest jedną z ostatnich, które miałam. Idzie do kosza nie zużyta. Do twarzy najczęściej używam peelingi, a masek już nie kupuję. 

OLEJ RYCYNOWY 

Kupiony lata temu (w 2020r.) Trochę używany do lejowania włosów, trochę do brwi i rzęs. Tak wydajny i tak gęsty, że nawet nie zużyłam połowy. A może to przez nieregularność? Chyba bardziej to. 

Czy oleje się psują? Miałam nadzieję, że nie dlatego tak długo ze mną był. Jednak raczej już nie spełnia swojej roli, dlatego niezużyty idzie do kosza. 



SZMINKI / POMADKI / POMADKI W PŁYNIE

Jak ja kochałam kiedyś kupować szminki! Miałam obsesję na punkcie szminek, błyszczyków i różnych innych mazideł do ust. W końcu zrozumiałam, że mam zbyt małe usta by nosić wyraziste szminki. Zawsze zostają na zębach, a do tego nie pasują mi. Źle się w nich czuję. Oszukiwałam siebie i kupowałam dalej. 

Teraz po wielu, naprawdę wielu porządkach wyrzucam kolejne, które myślałam, że użyje, a nie robię tego. Zostawiłam sobie dwie, a może jedną? Pewnie i tak wyrzucę za jakiś czas.

POMADKA OCHRONNA to jest to co używam codziennie i w niej czuję się najbardziej sobą. 

NIVEA pomadka ochronna była całkiem przyjemna. Wolę jednak wersję niebieską, ale ta też będzie miło wspominana. 

 


 

SERUM DO TWARZY

SERUM EVELINE  SERUM SHOT zużyte chyba z 4 opakowania. Lubię je i używam wraz z domownikami. Szybko się wchłania, nie pachnie nachalnie. Ma niwelować trądzik - czy to robi? Spektakularnie nie, ale lubię go używać. Używam zamiennie z innymi by trochę urozmaicić, ale raczej do niego wrócę. Miałam też wersję różową, taką mleczną, niestety zapychała mnie.

SERUM BASIC LAB - po jednym opakowaniu nie zauważyłam niczego wow. Nie podobał mi się też z tego co pamiętam zapach, no i cena... Na tę chwilę odpuszczam.

 


 

SERUM GARNIER dwie wersje

Zużyłam już chyba z 6 jak nie 8 opakowań wersji "białej", którą uwielbiam. Za zapach, za to, że szybko się wchłania, za to, że faktycznie rozjaśnia przebarwienia. Pisałam o niej tutaj w poście >>> klik

Druga wersja serum z witaminą C na noc nie przypadła mi już tak do gustu. Nie podoba mi się zapach, który cały czas czuję na sobie. Trochę się lepi i brudzi na żółto. Jeśli będę wybierała kolejne to raczej wersję białą. Mam jeszcze w użyciu czarne serum GARNIER, ale jeszcze nie mogę o nim za wiele powiedzieć. Oba ze zdjęcia zdenkowane na maxa

 


ŻEL POD PRYSZNIC 

ZIAJA JEJU - BIAŁY ŻEL DO CIAŁA Z NUTĄ MANGO, KOKOSA

Jak ja uwielbiam zapach tego żelu to jest aż niemożliwe! Kupiony przypadkowo przy okazji robienia prezentów jakiejś dziewczynie na urodziny. Jak tylko wypróbowałam przepadłam od razu. Słodki, ale nienachalny, kremowy, lekki, przyjemny i co najważniejsze myje ;) Zużyte całe opakowanie na maxa. Kupiłam już kolejne. 



PODKŁAD BELL HYPOALLERGENIC NUDE & MOIST

Nie zliczę ile ja już zużyłam opakowań tego podkładu. To jeden z lepszych dla mojej cery, idealnie pasuje mi kolorem. Myślę, że z 7 butelek już chyba zużyłam. Kupuję regularnie od 3 lat. Kilka razu zrobiłam mu zdjęcia, chciałam napisać post, ale oczywiście zabrakło czasu.

Ma dwie wady - za szybko się kończy i dwa razy popsuła mi się już pompka, praktycznie na początku opakowania. Oprócz tego dla mnie nr 1 Nie na wielkie wyjścia na całą noc, ale do pracy i na co dzień.

 


KREDKI DO OCZU

AVON POWER STAY SHADOW STICK odcień Everyday Beige - uwielbiam tę kredkę i jej odcień. Najładniejsza z tych, które miałam. Była ze mną jeszcze od tego czasu jak zamawiałam sama będąc konsultantką, a już drugi rok nie zamawiam. Zdenkowana na maxa. W tej chwili te kredki są bardzo drogie, więc się żegnamy. 

AVON TRUE Smokey Diamond - To samo co poprzedniczka wyżej, kupiona dawno, dawno temu. Lubiłam, zużyłam do końca.  

GOLDEN ROSE Waterproof Eyeliner - kupiona po tym jak inne mi się skończyły. Nigdy nie miałam kredki GG, więc pod wpływem dobrych opinii kupiłam wodoodporną kredkę do oczu. 

 JAK ONA MNIE WKURZAŁA OD SAMEGO POCZĄTKU!!!! Źle się nią malowało, źle nosiło, źle wyglądałam, a co NAJWAŻNIEJSZE - ona ODBIJAŁA SIĘ NA POWIECE! Nie trzymała się w miejscu, w ciągu dnia wyglądałam jak idiot. Dawałam jej szansę wiele razy i za każdym razem żałowałam, że tego dnia znowu skusiłam się i wyglądałam źle. W końcu poszła to koszyka by opisać ją i nigdy więcej nie kupić!!!

 




SYPKI CIEŃ DO POWIEK ORIFLAME - ma już chyba z 5 lat albo więcej. Bardzo go lubiłam, ale teraz już nie da się nim zrobić takiego makijażu jak kilka lat temu. Z przykrością musimy się pożegnać. Szkoda, że nie ma ich już w katalogu :(

WOSK I CIEŃ DO BRWI - wygrany kiedyś w konkursie, trochę używałam, ale ostatecznie nie przekonałam się do regularnego używania. 

 


ŻELE DO MYCIA TWARZY

Te dwa gagadki ze zdjęć poniżej zużyliśmy już dawno. Zrobiłam fotki i wyrzuciłam opakowania. Od tamtego czasu już zużyliśmy kolejne dwa opakowania żeli BIELENDA.

BIELENDA PROFESSIONAL łagodny żel do mycia twarzy z kompleksem antybakteryjnym -  jeden z lepszych żeli do mycia buzi jaki miałam. Jednocześnie łagodny i przyjemny, nie robi mi krzywdy nawet w okolicy oczu. Myję nim całą twarz, dosłownie. Przyjemnie pachnie, a do tego świetnie oczyszcza. Zarówno pozostałości po demakijażu jak i rano po nocy. Zużyłam z 4 opakowania na pewno, jak nie więcej. Jedno co mogę mu zarzucić to to, że jest mały. Chciałabym by pojawiała się duża wersja 400 ml No i cena. Nie należy do najtańszych, ale i tak go znowu kupię. Używam na zmianę z Vichy zielonym. 

ŻEL OLD SPICE POD PRYSZNIC - sama bardzo lubię ten zapach, więc kupuję moim chłopakom. To już kolejna zużyta butelka tego kosmetyku.

ŻEL ZIAJA LIŚCIE MANUKA - również bardzo lubię używać. W tym przypadku lubię to małe opakowanie, bo fajne zabrać w podróż. Cena przystępna, a i domywa całkiem przyjemnie. Kupuję dla urozmaicenia.

 




SZAMPON DO WŁOSÓW / ODŻYWKA DO WŁOSÓW

GARNIER FRUCTIS Fresh- ten szampon jak i inne wersje kupowany regularnie, więc nic dodać nic ująć

Golden Silk Dham:a - nie mam pojęcia skąd zamówiłam ten eksperyment do włosów (chyba z HEBE), ale muszę przyznać, ze całkiem fajnie się sprawdzał. Dedykowana dla włosów zniszczonych. Dla moich i tak była nieco za słaba. Musiałam dużo używać i trzymać dłużej by działała. Fajne opakowanie z pompką. Zużyłam do końca.  Nie wiem czy jeszcze kupię.

 

 

GUMKI / SPINKI/ WSUWKI DO WŁOSÓW

Leżały nieużywane, większość już nienadająca się do użytku. 

Ta gumka niebieska z głową zwierzaka ma chyba z 20 lat, guma zmurszała. 

Dwie spinki z AVON to tragedia - one mi włosy wyrwały!!! Zastanawiam się czy zostawić je do zdjęć, ale do włosów zupełnie się nie nadają. 

Znalazł się też pilniczek, który nie nadaje się do używania. 

 




Ufff dotrwałam do końca, a Wy?

Tyle z moich porządków kosmetycznych. Dajcie znać czy coś znacie z tego co miałam. 

 

Dobrej nocy i do jutra 💛

 

💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛 


Cieszę się,  że tu jesteś 🤍🍀bez Ciebie już dawno nie byłoby bloga :)


Komentarze

  1. Ja ostatnio robiłam takie porządki więc na jakiś czas mam spokój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja robiłam takie porządki przy okazji porządków świątecznych ,więc też mam wszystko pięknie zorganizowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Porządki były robione całkiem niedawno. Z zapachami to ja bym nie mogła ograniczyć się do dwóch. Co jak co ale zapachów lubię mieć dużo. Chociaż ostatnio powiedziałam, że nie kupię nic nowego póki nie zużyje tego co mam. Z około 30 flakoników zostało około pięciu i źle się czuje jak mam taki mały wybór :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik