Kosmetyki Sylveco - Naturalne kosmetyki dla każdej kobiety: Krem nagietkowy; pomadka ochronna; płyn micelarny; balsam myjący do włosów; masło do ciała - Moja opinia

 Witajcie w 2023!


Zaczynamy Nowy Rok! Mam nadzieję, że będzie dla Was wspaniały i jeszcze lepszy niż ten, który właśnie minął. Korzystając z okazji chciałabym złożyć wszystkim czytelnikom najserdeczniejsze życzenia noworoczne. Samych wspaniałych chwil i dużo zdrowia, bo ono jak wiadomo najważniejsze. 

Jeszcze w grudniu, a dokładniej w połowie miesiąca przyszła do mnie bardzo przyjemna paczuszka z kosmetykami do testowania. Od tamtej pory codzienne testuję wszystkie produkty, więc zapraszam na kilka słów z moich wrażeń na temat kosmetyków Sylveco. 

 

Kosmetyki Sylveco - Naturalne kosmetyki dla każdej kobiety: Krem nagietkowy; pomadka ochronna; płyn micelarny; balsam myjący do włosów; masło do ciała - Moja opinia

 

Marka Sylveco myślę, że większości z Was jest bardzo dobrze znana. Jeśli sami nie korzystaliście to choćby na moim blogu mogliście przeczytać kilka recenzji. Za każdym razem byłam zadowolona z używania np. z peelingu, maski do rąk czy innych. Sama marka dzieli się na podmarki, takie jak choćby Vianek. Dzisiaj również mam do zaprezentowania jedno masełko właśnie Vianka. 

Nim przejdę do opisywania poszczególnych produktów chciałabym zaprosić na stronę sklepu Bee.pl gdzie aktualnie jest promocja na kosmetyki marki Sylveco. Przy zakupie dwóch otrzymujemy pomadkę w prezencie. 

 


 



SYLVECO BRZOZOWA POMADKA OCHRONNA Z BETULINĄ

 




Brzozową pomadkę ochronną kupujemy zamkniętą w kartoniku. W środku znajdujemy standardowe opakowanie dla takich szminek. Wysuwa się i chowa bez problemu. Od pierwszego użycia bardzo polubiłam się z tą pomadką. Niesamowicie lekka, przyjemna w noszeniu, odżywcza, nawilżająca, regenerująca. Kiedy ją otworzyłam nie miałam akurat przesuszonych ust, ale zauważyłam, że przy regularnym stosowaniu  stały się jeszcze bardziej miękkie i odżywione. 

Nie wiem czy to przypadek, ale kilka dni temu czułam, że zaczyna mi się robić opryszczka na ustach (tak zwane zimno dla niektórych). Smarowałam usta pomadką częściej i muszę przyznać, że opryszczka się nie rozwinęła tylko wchłonęła i zniknęła. Myślę, że to naturalne składniki mogły przyczynić się do szybszego wyleczenia ust. Używam bardzo często i za każdym razem mam takie przyjemne uczucie, że ona tak miło działa na moje wargi. 

Patrząc pierwszy raz na opakowanie, nim ją otworzyłam pomyślałam, że będzie pachniała lasem czy coś w tym kierunku. No, bo przecież ma w nazwie "brzozowa". Jednak pomyliłam się, jej zapach jest bardzo subtelny i mało wyczuwalny. Tym bardziej lubię ją za to, że nie ma tego niechcianego, niekiedy perfumowanego zapachu. 

Idealna na chłodniejsze dni, kiedy wiatr doskwiera naszym ustom, ale też i na co dzień. Bardzo ją polubiłam. Myślę, że wrócę do niej nie raz. 







 


SYLVECO LEKKI KREM NAGIETKOWY

 


Krem przychodzi do nas w kartoniku, samo opakowanie jest pojemności 50 ml typu airless, które bardzo lubię. Można sobie takim dozować ilość, w zależności od potrzeb. Miałam różne przygody z kremami do twarzy. Jak zapewne wiecie borykam się z trądzikiem. Raczej jest on hormonalny, ale moja skóra ma też skłonności do zapychania, więc nowe kremy do twarzy zaczynam używać z niezwykłą ostrożnością. Początkowo nakładałam mniejszą ilość, ale kiedy zobaczyłam jak rewelacyjnie działa na moją cerę zaczęłam stosować całą pompkę na całą twarz. Zaraz po nałożeniu skóra jest aż biała od produktu, ale już po chwili wszystko się wchłania i możemy nakładać makijaż. Z podkładami, które aktualnie używam bardzo dobrze się dogaduje. Zmieniałam podkłady by sprawdzić czy z innymi także będzie dobrze współgrał. Nic się nie roluje, nic nie waży. Trzyma się cały dzień. 

 





 

Po nałożeniu i wchłonięciu w cerę można od razu poczuć mocne nawilżenie skóry. Jest to bardzo przyjemne uczucie. Mimo, że czuć nawilżenie to nie jest ono nachalne, ciężkie, a właśnie lekkie i przyjemne. Nie klei się mimo, że zostawia delikatny film na skórze. Jest on jednak bardzo łagodny, więc dla mnie to odczucie jest praktycznie znikome.

 Konsystencja kremu nagietkowego jest lekka, ale nie lejąca. Wydobywając na skórę dłoni trzyma się swojej faktury, a podczas rozsmarowywania od razu sunie po skórze bez problemu.

Zapach subtelny, wyczuwalny, nagietkowy, bardzo przyjemny. W mojej ocenie pozostaje w rodzinie produktów Sylveco i Vianek. Mają w sobie coś co je łączy. 

Kiedy czułam podrażnienie to po zastosowaniu kremu od razu przynosił ulgę. Zawiera w sobie nagietek lekarski, mydlnicę lekarską i brzozę białą, które mają za zadanie chronić skórę podrażnioną, wygładzać i zmiękczać, a przy tym przyspieszać regenerację. 

 




 

Przez cały dzień czuję się w nim komfortowo. Jak wspominałam stosowałam na całą twarz, nawet na okolice oczu. Ani razu mnie nie podrażnił, wręcz odwrotnie. Działa kojąco i regeneracyjnie. Idealnie sprawdza się na dzień. U mnie dużo lepiej niż na noc. Nakładając go wieczorem czułam rano niewystarczającą ilość nawilżenia. Lubię na noc nałożyć coś jeszcze bogatszego, jednak w trakcie dnia i pod makijaż jest naprawdę dobry. Lubię go używać. Tak jak pisałam wcześniej od połowy grudnia używam wszystkie kosmetyki codziennie i póki co nie mam ochoty wracać do tych, które stosowałam wcześniej. Myślę, że wykończę opakowanie i wtedy dopiero będę kończyła te, które miałam już w użyciu. Jego ważność to pół roku od otwarcia. Ta pojemność myślę, że wystarczy na ponad miesiąc codziennego stosowania, więc 6 miesięcy to i tak dużo.

 

SYLVECO LIPOWY PŁYN MICELARNY

 


 

Podobnie jak z kremami do twarzy, do płynów micelarnych podchodzę równie ostrożnie. Jednak w tym przypadku nie musiałam się niczego obawiać. Już po kilku użyciach wiedziałam, że lipowy płyn micelarny nie zrobi mi żadnej krzywdy. Rewelacyjnie działa na cerę. Bardzo dobrze domywa makijaż. Wszystko ładnie schodzi bez pocierania oczu. Nie sprawdzałam wodoodpornego makijażu, ale codzienny lżejszy i nawet taki mocniejszy zmywa bez problemu. 

Bardzo ładnie pachnie.  Jest to zapach z tych naturalnych, nieperfumowanych.

Konsystencja wodnista, taka jak zazwyczaj płynów micelarnych. Wylewamy na wacik, a potem zmywamy makijaż. 

 



Pojemność płynu to 200 ml. Wydawałoby się, że niewiele, jednak jest dość wydajny. Na zmycie mocnego makijażu wystarczą u mnie cztery mocno nasączone płatki, a resztę domywam żelem do mycia twarzy. Po zmyciu nie czuję jednak żadnej niechcianej warstwy, która zmusza mnie do szybkiego mycia twarzy. Czasem po demakijażu chodzę tak jeszcze do wieczora, a dopiero podczas kąpieli dokańczam mycie. Skóra jest oczyszczona, ale też nawilżona i stonizowana, choć nie używałam płynu w formie toniku to myślę, że w taki sposób również by się sprawdził.

Ważność od otwarcia to 6 miesięcy.

 

SYLVECO BALSAM MYJĄCY DO WŁOSÓW Z BETULINĄ

 


 

Balsam do włosów używałam jak zwyczajny szampon. Zresztą taki jest sposób jego stosowania. Zawiera w sobie bogatą ilość składników naturalnych i regeneracyjnych. Moje włosy jak zapewne wiecie z wcześniejszych wpisów są farbowane, suche, a często przetłuszczające się przy skórze głowy. Na co dzień używam szamponów dość mocnych, oczyszczających. Od pewnego czasu chciałam wypróbować coś łagodniejszego, a ten szampon/ balsam spadł mi z nieba. 

 



 

Pierwsze użycie było fantastyczne. Jak tylko nałożyłam produkt to od razu czułam taką przyjemną łagodność. Podczas spłukiwania moje włosy od razu były zauważalnie miękkie. Pomyślałam: wow, ale zmiękcza. Nawet już nie potrzebowałam zbyt dużej ilość odżywki. Kiedy wytarłam ręcznikiem włosy były trochę napuszone, ale mimo tego dało się rozczesać. Po wyschnięciu stały się sprężyste, lejące i miękkie. Od tego pierwszego razu zaczęłam stosować codziennie, ale to był mały błąd. Balsam podczas codziennego stosowania miał trochę jakby odwrotny rezultat. Włosy stawały się coraz bardziej napuszone i niby suche, ale jednak po wyschnięciu lekkie. Stosowanie odżywek przynosiło taki efekt, że włosy szybciej się przetłuszczały. Zaczęłam używać co drugie mycie, a czasem co trzecie i w taki sposób działa na moje włosy rewelacyjnie. 

Raz oczyszczam skórę głowy i nakładam tradycyjną ilość odżywki, a raz kolejnego dnia stosuję  balsam myjący z betuliną. Tak używany kosmetyk naprawdę zadziałał na moją skórę głowy regeneracyjnie i nawilżająco. Już po tygodniu czuję, że skóra stała się mniej podrażniona i mniej się przetłuszcza. Mogę nawet umyć głowę co drugi dzień, co wcześniej mi się nie zdarzało. Nie czuję mocnego obciążenia. Nic nie swędzi. Jestem bardzo zadowolona z jego działa. Na mój skalp podziałał naprawdę kojąco.

 




SYLVECO REGENERUJĄCY KREM DO RĄK 

 


 

Jestem ogromną fanką kremów do rąk. Bardzo lubię je używać, a jeszcze mam ku temu powód. Moja skóra wymaga ciągłej regeneracji. Przesuszona, szorstka i niekiedy popękana. 

Kremów do rąk mam kilka, ale ten od Sylveco towarzyszy mi wieczorem przy łóżku. Po całym dniu moje dłonie tym bardziej potrzebują regeneracji. Uwielbiam go nakładać grubą warstwą, a on odwdzięcza się nawilżeniem i ukojeniem. Ma odżywiać, uelastyczniać, nawilżać i łagodzić podrażnienia. Dokładnie to wszystko robi. Jego bogata formuła świetnie odżywia skórę dłoni, a przy tym szybko się wchłania. Nie muszę się obawiać, że moja książka będzie tłusta (zawsze w łóżku wieczorem czytam).  

Konsystencja jak wspominałam szybko wchłaniająca i nietłusta. Kiedy wydobędziemy na dłoń to nie rozlewa się od razu, ale rozsmarowywanie jest lekkie i przyjemne. Po chwili już wtapia się w naszą skórę.

 




 

Zapach dla mnie jest charakterystyczny jak dla kosmetyków Sylveco i Vianek. Bardzo go lubię, kojarzy się z marką i daje przyjemne odczucia. 

Pojemność kremu do rąk to 75 ml, a jego ważność to 6 miesięcy od otwarcia.

 

VIANEK MASŁO DO CIAŁA 

 


 

Uwielbiam używać masła do ciała zimą. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że wtedy moja skóra potrzebuje mocniejszego nawilżenia i jeszcze więcej składników odżywczych. 

Zaraz jak otworzyłam masło z ekstraktem z cykorii poczułam przepiękny zapach. Sama słodycz, ale pozostaje w kategorii zapachowej marki. Nie mogę powiedzieć, że coś mi przypomina. Gdyby ktoś mi podsunął pod nos to masełko, a ja miałabym zamknięte oczy powiedziałabym: Vianek. To jest ich zapach. Delikatny, kuszący, kremowy, słodki. Bardzo go lubię. 

Konsystencja masła jest bezsprzecznie masłowa, ale jednocześnie puszysta. Gęsta, pozostająca w swojej formie. Po wydobyciu odrobiny produktu "dziura" w opakowaniu pozostaje. Nie wraca do jednolitej konsystencji. 

 





 

Pojemność tego mazidełka to 250 ml, ale muszę przyznać, że jest to naprawdę mocno wydajny produkt. Niewielka ilość wystarcza na rozsmarowanie po całym ciele. Dlatego uważam, że mimo iż jego ważność to 3 miesiące od otwarcia to taki optymalny czas. Trzeba smarować ciało codziennie by zużyć w tym okresie całość. Ja stosuję odrobinę i zawsze wydaje mi się, że i tak nakładam grubą warstwę.

Nawilżenie jest długo wyczuwalne. Dla mocno przesuszonej skóry będzie zbawienne. Stosując wieczorem czuję, że mam masło na sobie aż do kolejnego mycia następnego dnia. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że się nie wchłania i go czuję. Nie. Masło wchłania się bardzo szybko, ale skóra pozostaje cały czas dobrze odżywiona. Mimo, że stosuję go codziennie to myślę sobie, że nie musiałabym. Mogłabym nawet co drugi dzień, bo na tyle moja skóra stała się zregenerowana.

 

 




 

Faktycznie skóra jest gładsza i elastyczna. Czasami czytając składniki i obietnice producenta nie bardzo w to wierzymy, a tutaj mam wrażenie, że wszystko co przeczytałam na opakowaniu sprawdziło się na mojej skórze. Moim zdaniem bardzo przyjemne i świetnie się sprawdzające masło w okresie zimowym. Nie wiem jak latem, ale do tego czasu być może będę miała kolejne opakowanie. 

 



Podsumowując wpis z kosmetykami Sylveco wyszedł naprawdę długi, ale chciałam żebyście dowiedzieli się o wszystkich zaletach tych produktów. 

Jak mogliście przeczytać wszystkie dzisiaj przedstawione kosmetyki sprawdziły się u mnie. Jestem z każdego bardzo zadowolona i nie zastanawiałabym się ani chwili nad kupnem drugiego opakowania. 

Szczerze polecam i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wypróbować kosmetyki Biolaven, bo tych z rodziny jeszcze nie miałam w użyciu.

Zachęcam do odwiedzenia sklepu bee.pl który bardzo lubię. Ma szeroką gamę świetnych produktów w przeróżnych kategoriach. Tak jak wspominałam na początku, w tej chwili trwa promocja na kosmetyki Sylveco. 

Korzystając z okazji chciałabym również zaprosić na mój kanał na YT. Nagrałam film, w którym otwieram paczkę z kosmetykami Sylveco. Możecie zobaczyć konsystencję choćby kremu czy masła do ciała. 

 


 


Znacie, któryś z przedstawionych kosmetyków?


Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)


 

 

Komentarze

  1. Margaretta Jańczak -Zarycka
    Uwielbiam kosmetyki tej marki, do tej pory zawsze pełne zadowolenie, czy to krem, czy szampon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta pomadka w prezencie to super pomysł. Ciekawe kosmetyczne propozycje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem korzystam z kosmetyków tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Większość kosmetyków mnie zainteresowała. Bez pomadki ochronnej nie wychodzą z domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą pomadkę brzozową Sylveco kupuję od paru lat już. Balsam myjący też u mnie się sprawdzał co 3- 4 mycie. Lekki Krem nagietkowy teraz już dla mnie za słaby, ale moja cera lubi cięższe konsystencje. Tego masła do ciała Vianek jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakimś sposobem nigdy nie używałam kosmetyków tej marki. Ale opinia o pomadce bardzo przekonująca, krem też zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście znam tą firmę, szczególnie w postaci marki Vianek, miałam od nich kremy do twarzy, ale mi się nie sprawdziły ( zresztą jak każde inne;). Chętnie wypróbuję szampon i pomadkę, bo tego nigdy za wiele. Życzę dużo spokoju i radości w nowym roku ❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię markę Sylveco. Wszystkiego dobrego w nowym roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Balsam myjący też mam i jestem z niego zadowolona, stosowany co kilka dni dobrze się sprawdza. Ja nawet odpuszczam odżywki po nim, bo sam z siebie nawilża i nabłyszcza jakby włosy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten balsam myjący bardzo mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo rzetelny wpis, ten krem nagietkowy mnie zaciekawił. Może się rozejrzę za takowym?:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo polubiłam się z kosmetykami Sylveco. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych marek :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik