BERGAMO PRESTIGE SNAIL MUCUS Wrinkle Care Cream - Bergamo Krem przeciwzmarszczkowy z ekstraktem ze śluzu ślimaka. Redukcja widoczności zmarszczek, nawilżenie.

 Witajcie

Dzisiaj przychodzę z recenzją kremu Bergamo, który kupiłam w Hebe jakiś czas temu. Jestem w połowie używania drugiego opakowania, więc myślę, że coś już na jego temat mogę powiedzieć. Samo to, że skusiłam się na drugie opakowanie może coś o nim świadczyć. Jednak jego zakup był w innej porze roku. Było zimniej, moja skóra potrzebowała czegoś innego niż teraz.Czy nadal mam ochotę na kolejne opakowania? Zapraszam na dalszą część postu.

 



Jak zapewne wiecie już od wielu lat stosuję kremy przeciwtrądzikowe. Czasami jednak skóra już jest tak zmęczona ciągłym wysuszaniem (i ja także), że potrzebuje również nawilżenia. Kiedy zmieniłam nieco moją pielęgnację zauważyłam, że cera się poprawia. Odstawiłam właściwie kremy dla cery trądzikowej, a skupiłam się na oczyszczaniu i nawilżaniu. No, ale wróćmy do kremu. 

 





 

Piękne opakowanie, obietnica śluzu ślimaka, który kiedyś już próbowałam i działał cuda, nawilżenie i do tego zmniejszenie zmarszczek, nic tylko brać. Kosztował wtedy w promocji około 35 zł, więc ani nie bardzo dużo, ale też nie aż tak mało. 

 


 

Dostajemy go w ślicznym różowym kartoniku z błyskiem i napisami. W środku jeszcze ładniejsze opakowanie kremu, które aż chce się zatrzymać na dłużej. Śliczna pokrywka, przypominająca niemal biżuterię. Bardzo mi się podobało to, że w środku ma zabezpieczenie. Na spodzie słoiczka mamy datę przydatności, na samym opakowaniu nazwę i jaki to krem oraz pojemność 50 ml i nic więcej. Cała reszta informacji jest na kartoniku, więc jeśli go wyrzucimy nic już nie wiadomo. 

 





 

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że oba te opakowania kremów nieco się różniły, choć to tylko może moje odczucie. Trochę zapachem, drugie już jakby mniej zapachowe, a i konsystencja pierwszego bardziej mi się podobała. Niby to samo, niby tak samo zamknięte, a jednak kiedy otworzyłam drugi słoiczek aż mocno się zastanawiałam czy miał zabezpieczenie.

 

BERGAMO PRESTIGE SNAIL MUCUS Wrinkle Care Cream - Bergamo Krem przeciwzmarszczkowy z ekstraktem ze śluzu ślimaka. Redukcja widoczności zmarszczek, nawilżenie.

 

Zapach trochę perfumowany, ale tak mało wyczuwalny, że praktycznie go nie zauważamy, a już na pewno po chwili kiedy jest na buzi. Dość tłusty, ale przy tym lekki i szybko się wchłania jak na tak nawilżający kremik. Wydaje mi się, że jeśli użyjemy go w mniejszej ilości to zdecydowanie szybciej się wchłania. Podczas używania pierwszego opakowania równocześnie stosowałam serum z Avon, pisałam o nim >>>tutaj. Jednak nie było to regułą. Makijaż się trzymał, skóra była nawilżona, promienna, czułam, że odżywa. Nie zauważyłam by miał jakieś specjalne ukryte moce w związku ze zmarszczkami, ale już samo nawilżenie skóry było zauważalne i na pewno nie pojawiły się dodatkowe zmarszczki podczas jego używania. Generalnie cały czas się nim zachwycałam, byłam przekonana, że znalazłam swój ideał, więc kiedy zobaczyłam dno szybko zamówiłam drugie opakowanie i tutaj już było coś nie tak. Jak wspominałam, na pierwszy rzut oka miałam wrażenie, że konsystencja jest nieco  inna, ale taki sam kupiłam, więc używałam dalej. Serum mi się skończyło, więc stosowałam tylko sam krem Bergamo.  Codziennie rano i wieczorem (później tylko rano)  na oczyszczoną skórę twarzy nakładałam i nakładałam. I w końcu myślę sobie, że chyba coś jest nie tak. Tyle zapchanych miejsc nie miałam już dawno. Co prawda kupiłam nowy puder, a i na dworze było gorąco, więc zrzucałam winę na wszystko inne. Niestety moja cera się pogarszała, ale na tyle wolno, że nie było to aż tak zauważalne by od razu go odstawić. Dopiero teraz kilka dni temu zdecydowałam się otworzyć inne mazidełko. Odstawiłam nieco wcześniej też inny żel/krem, który stosowałam na noc, bo myślałam, że to może on, a jednak chyba nie. Praktycznie po kilku dniach używania innego produktu widzę, że zapychanie zatrzymało się, teraz już tylko pozostaje oczyścić skórę i wrócić do lepszego stanu.  No i muszę dać szansę temu żelowi/kremowi, który odstawiłam przez Bergamo. 

 





Podsumowując: Krem stosowany regularnie w czasie kiedy skóra nie potrzebuje aż tak mocnego nawilżenia może okazać się przyczyną zapchania, jeśli macie ku temu skłonności. W porze roku, kiedy cera wymaga większego nawilżenia, lub też w połączeniu  z serum, nie robi nic złego. Lubiłam go bardzo, jednak śluzu ślimaka tutaj mała namiastka, do tego na zmarszczki nie działa tak jak bym chciała. Zostawiam sobie dwa piękne opakowania po kremie na pamiątkę, jednak na trzecie opakowanie już się nie zdecyduje. 

Czasami wydaje się, że produkt może być hitem, który zostanie z nami na długo, a jednak cera ciągle się zmienia i nie możemy zostawać chyba przy tej samej pielęgnacji przez cały rok. Przynajmniej u mnie tak jest. Myślałam, że znamy się już bardzo dobrze, a moja cera ciągle mnie potrafi zaskoczyć ;) Szukam dalej swojego ideału.


Znacie krem Bergamo z ekstraktem ze śluzu ślimaka?

Komentarze

  1. Nie miałam takiego kremu. I raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, trzeba co jakiś czas zmienić swoją pielęgnację, bo przestaje działać tak jak powinna. Piękne opakowania, jednak moja skóra nie lubi śluzu ślimaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na moją skórę śluze ślimaka bardzo dobrze działa, więc może go kupię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam, ale moja mama bardzo lubi kremy ze śluzem ślimaka. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi się podoba jego opakowanie. Ja staram się co opakowanie zmieniać krem i ewentualnie wracam do danego kremu za jakiś czas. Szkoda, ze zaczął zapychać, ale może kiedys wypróbuję jak będę potrzebować dobrego nawilżania :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik