Bestia i Pani Róża - Katarzyna Hewa / Romans osadzony w XIX wiecznym Krakowie

 Witajcie

  

 W ostatnim czasie w moje ręce wpadają książki obyczajowe albo poradniki. Lubię czasem zrobić sobie taką małą odskocznię i przeczytać coś czego zazwyczaj do ręki nie biorę. Kiedy pojawiła się okazja by poznać romans, który rozgrywa się w XIX wieku, nie wahałam się ani przez chwilę. Długie suknie, karoca z końmi, przechadzanie się po wielkich ogrodach, duża rezydencja i służba dookoła, to wszystko stanęło przed moimi oczami. Co otrzymałam? Zapraszam na dzisiejszą recenzję lektury Besia i Pani Róża.

 

Bestia i Pani Róża - Katarzyna Hewa
Bestia i Pani Róża - Katarzyna Hewa


Katarzyna Hewa to debiutująca powieściopisarka, która dzisiaj ma już na swoim koncie dwie premiery. Z wykształcenia filolog języka rosyjskiego. Fascynuje się literaturą XIX wieku, w szczególności angielską, francuską i rosyjską. Lubi też zatopić się w świecie fantasy. Oprócz pisania lubi też malować.  

 

Bestia i Pani Róża - książka

Bestia i Pani Róża - książka

 

Rozalia Listewska dwudziestopięcioletnia panna z dobrego domu, która marzy by zostać pisarką i jednocześnie żyć na własnych warunkach. W jej planach jest pisanie powieści, wyjście za mąż za wieloletniego przyjaciela i pójście na uniwersytet. W czasach, gdy kobiety zajmowały się jedynie domem ona chce pokierować swoim życiem w zupełnie innym kierunku. Nie spodziewa się jednak, że będzie to takie trudne. 

Po śmierci ojca jej ukochany dom wpada w ręce Jana Konrada Modrzewskiego, któremu ojciec sprzedał włości razem z przejęciem opieki nad Rozalią. Zbuntowana dziewczyna próbuje na przekór wszystkiemu postawić na swoim i nie poddać się woli mężczyzny. Chce jak najszybciej odzyskać swój majątek i żyć po swojemu. Czy jej się to uda? Tych dwoje zaczyna więcej łączyć niż dzielić, ale żadne nie chce się do tego przyznać ani przed światem ani przed sobą.

 

Romans osadzony w XIX wiecznym Krakowie 

Cóż to była za huśtawka emocjonalna! Tych dwoje przeciągało linę niczym zapaśnicy na turnieju. Z jednej strony ciągnęli do siebie, a z drugiej nie chcieli dopuścić do głosu swoich uczuć i tego co ich łączy. Krajobraz XIX wiecznego Krakowa, spotkania przy herbacie jak u  Britgertonów; skrywanie uczuć jak w Dumie i Uprzedzeniu. Istna mieszanka wybuchowa. 

Jana Konrada polubiłam od razu. Władczy, przystojny, nieco zapatrzony w siebie, ale jednocześnie delikatny. Przyciągał Rozalię by po chwili ta wyrywała się jak mały kociak. Naszą główną bohaterkę jednocześnie lubiłam za jej artystyczny charakter, a z drugiej miałam chwilami ochotę dać klapsa by się opamiętała. Niby na karku dwadzieścia pięć lat, a zachowywała się jak rozkapryszone dziecko. Tupała nóżką by dostać to czego chce. W jednej chwili sama przytulała się do Jana, by za moment go spoliczkować. Co za dziewczyna. Wodziła go za nos przez większość powieści. 

Kilka razy już miałam ochotę odłożyć lekturę, bo w myślach szalały mi głosy, że nie wytrzymam zachowania tej dziewuchy, a za moment przewracałam stronę i nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu do czegoś dojdzie. Lubię książki w stylu slow burn, te w których sceny łóżkowe są opóźniane niemal do ostatniej strony. Wszystko wtedy toczy się powoli, swoim tempem. Jednak tutaj to tempo było jednocześnie rozwijające się powoli i gwałtowne. Kiedy już myślałam, że doczekałam się tego uczucia między nimi ona znowu się wyrywała. Sama miałam ochotę chwilami wepchnąć Rozalię do pokoju Jana. 

 Czytałam by otrzymać to czego tak usilnie szukałam między tymi dwojga, a tutaj autorka mnie zaskoczyła, bo muszę uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejną część. I jak tu żyć?

Oprócz trudnej relacji tych dwojga, mamy w książce też inne poboczne wątki, które są ciekawie omówione. Choćby to o czym już wspominałam, że kobieta nie miała wszystkich praw. One dopiero się tworzyły. Pójście do szkoły czy robienie czegoś innego niż tylko wychowywanie dzieci i zajmowanie się domem. O to dopiero kobiety wtedy walczyły, ale ich upór został nagrodzony. 

Mamy też opisaną przyjaźń. Tę siostrzaną, która została zachwiana przez zapatrzenie się jednej w swoje problemy. Jak łatwo można zatracić się w sobie, a przez to nie zauważyć problemów innych ważnych nam osób, które potrzebują naszej uwagi. Czasem bardziej niż nasze problemy.

Rozalia chwilami mnie irytowała to prawda, ale ja zawsze szukam wytłumaczenia pewnych zachowań i tutaj już po chwili było mi jej żal. Współczułam dziewczynie i czułam rozgoryczenie, które przeżywa. Któż by się nie zbuntował, kiedy zostało mu żyć i walczyć samemu z całym światem. Straciła matkę bardzo wcześnie, a teraz jeszcze swojego ukochanego ojca. Oddana obcemu mężczyźnie pod opiekę, który za nią ma decydować o jej życiu. Można się wkurzyć, nie ma co się dziwić. Mimo, że czuje coś do Jana to jednocześnie cały czas jest czujna by znowu nie zostać zraniona. 

 

Bestia i Pani Róża - Katarzyna Hewa 

 

Podsumowując muszę przyznać, że Bestia i Pani Róża dostarczyła mi w ostatnim czasie niemałych emocji. To co rozgrywało się w mojej głowie wraz z bohaterami przypominało wojnę. Kibicowałam im, ale też współczułam. Trzymałam kciuki i bałam się, że za chwilę to popsują, a teraz muszę czekać na kolejną część. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale wiem na pewno, że nie ostatnie. 

Na koniec dodam jeszcze, że język jakim się posługuje w książce nie jest typowym, a przypominającym właśnie stare dialogi, które kiedyś prowadzone były w niezwykle dostojny, malowniczy, bogato stylistyczny sposób. Forma gramatyczna jest tutaj charakterystyczna, ale czytało się niezwykle dobrze. Muszę przyznać, że z lekkością wtopiłam się w te dialogi.  

Jeśli jesteście gotowi na istne szaleństwo emocjonalne, przepychanki słowne i romans osadzony w XIX wiecznym Krakowie to polecam serdecznie. Nie będziecie zawiedzeni.

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję 

Dziewczynom z Literatura Inspiruje 

💜💜💜 

Odwiedźcie stronę księgarni i sami sprawdźcie jakie jeszcze ciekawe pozycje czekają tam na Was >>> Literatura Inspiruje 

 

 

 

 

 

Komentarze

  1. Lubię sięgać po romanse historyczne, więc ten tytuł jest, jak najbardziej dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik