Dziewczyna ze słonecznikiem - Aleksandra Rak / Recenzja książki

Witajcie


Czy zdarza Wam się zacząć książkę, potem ją odłożyć, ponieważ jakaś inna musi być przeczytana w pierwszej kolejności? U mnie niestety zdarza się to dość często. Zawsze myślałam, że nie będę miała problemu by wrócić drugi raz do jakiejś lektury, nawet po czasie. Niestety chyba coraz częściej mam trudność by wrócić do tej samej historii, kiedy w głowie jest inna, niedawno skończona.

Dziewczyna ze słonecznikiem to książka, którą wygrałam w konkursie na Instagramie u Gosi za aktywność w danym miesiącu. Był to chyba styczeń, a paczucha przyszła do mnie w lutym. Jak widzicie musiała chwile poczekać na swoją kolej. Zabrałam się za nią w czerwcu, ale już po chwili musiałam odłożyć by zabrać się za książki premierowe. 

Ta lektura wywołała we mnie wiele skrajnych uczuć. Jakich? Zapraszam na kilka słów poniżej.

 

Dziewczyna ze słonecznikiem - recenzja książki


Łucja to dwudziestoparoletnia dziewczyna pracująca w Domu Kultury. Mieszka sama, uwielbia swoją pracę, herbatę z sokiem malinowym i odwiedzać rodziców w ich kwiaciarni. Ciepła, serdeczna, która zawsze niesie pomoc innym. Pewnego razu poznaje właśnie w pracy Kacpra i Bonia. Dwóch chłopaków, którzy pojawili się tam trochę przypadkowo. Ojciec Kacpra zmusił go by ten poszedł za niego na warsztaty artystyczne, a Bonio mu towarzyszył. Chłopakowi od razu Łucja wpadła w oko, nie tracił czasu na zbędne gry i już po kilku dniach było wiadomo, że tych dwoje łączy coś więcej. Kacper również zauważył coś nietypowego w Łucji, ale on był zaręczony z Sandrą, siostrą Bonia, więc nawet mu przez myśl nie przeszło by spotkać się z Łucją inaczej niż na stopie koleżeńskiej.

Kacper to chłopak odrobinę tajemniczy, zagubiony, po wielu przejściach i z trudną relacją z ojcem. Pojawia się na warsztatach w Domu Kultury, ale chce jak najszybciej stamtąd uciec. Rozmowa z ojcem i to w jaki sposób zmusił go do całej tej akcji, zniechęca chłopaka do udziału w zajęciach. Jednak mimo, że wie iż nie może z Łucją łączyć go nic więcej to wraca w to miejsce i przełamuje swoje opory do warsztatów. 

Po czasie już wiemy, że dziewczyna spotyka się z Boniem i jest z nim naprawdę szczęśliwa, choć ciągłe poczucie ratowania kolegi jej nie opuszcza. Zdecydowanie ciągnie ją coś do Kacpra. Bonio jest członkiem zespołu, który szuka odpowiedniej twarzy na okładkę płyty. Wszystkie drogi prowadzą do tego by to Kacper namalował Łucję na obrazie, bo płyta ma być wyjątkowa jak jej okładka. Musi być realistyczna, a nie tylko zdjęciem. Bonio ufa przyjaciołom. Jest pewny, że tych dwoje będzie spotykać się tylko ze względu na malowanie i pozowanie do obrazu. Co z tego wyniknie, jeśli mimo, że Łucja jest szczęśliwa z Boniem, jej myśli wciąż kręcą się wokół Kacpra?

 




Kilka słów ode mnie:

Czuję się odrobinę rozczarowana tą lekturą. Jednak nie na tyle by Was do niej zniechęcić, a wręcz przeciwnie, właśnie chciałabym zachęcić. Uważam, że warto po nią sięgnąc, ale dlaczego o tym za chwilę. Moje rozczarowanie nie bierze się z tego, że książka okazała się zła, czy źle napisana. Nie, ja po prostu miałam inne wyobrażenie na jej temat. Na okładce słoneczniki, roześmiana dziewczyna, więc wzięłam za pewnik, że książka okaże się być idealna na lato i wakacje. Po kilku  słowach z okładki, w mojej głowie dodatkowo pojawiła się myśl o romansie, tym wakacyjnym, lekkim, z dreszczykiem i chemią między dwojgiem. Tego wszystkiego właśnie tutaj nie było, ale było coś innego co nie pozwoliło mi o lekturze zapomnieć. Jak tylko zrobiło się z moimi książkami do przeczytania "na już" trochę lżej, od razu chciałam ją skończyć. 

Mamy tutaj aurę iście jesienną. Długie chłodne wieczory, herbata z malinami, albo czekolada pita podczas chłodnego spaceru. Idealny obraz na listopadowe długie dni. Myślałam, że Łucja będzie już dziewczyną jakiegoś chłopaka, ale tutaj okazuje się, że oni wszyscy poznają się w tym samym czasie. Dlatego trochę mi było Kacpra szkoda od samego początku, bo tych dwoje ciągnęło do siebie, ale ze względu na to, że był zaręczony z inną, nie mógł nawet pomyśleć o czymś więcej między nim a Łucją.

 Te zaręczyny były nadzwyczaj dziwne. Tych dwoje nie łączyło nic co powinno ludzi, którzy chcą być razem przez resztę życia. Sandra kompletnie nie rozumiała i nie wspierała Kacpra, a on właśnie tego potrzebował najbardziej. Miał naprawdę trudną, dziwną i nietypową relację z ojcem, która doprowadziła go do depresji. Czuł się przytłoczony i niewidzialny? Myślę, że to dobre określenie. Trochę mnie rozczarowało na początku to, że właśnie tej trudnej relacji z ojcem i Kacprem było naprawdę dużo. Czułam, że książka robi się mocno obyczajowa z odrobiną dramatu rodzinnego, a nie obyczajową z nutką romantyzmu. Tego romansu, chemii i całej tej otoczki między dwojgiem było tutaj dla mnie za mało. Być może za mocno się nastawiłam na początku. Jednak coś mnie do niej ciągnęło.

Z jednej strony nie było tego czego się spodziewałam, na co liczyłam, a z drugiej bardzo chciałam wiedzieć jak historia się potoczy. Miały tutaj miejsce jeszcze inne dramaty rodzinne, które sami odkryjcie jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę. 

Było to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Pierwsze mnie zachwyciło i być może postawiałam tutaj zbyt mocno poprzeczkę. Jednak całość na tyle mnie zaciekawiła, że przeczytałam do końca, a zakończenie mnie zdziwiło ogromnie. Może właśnie o to chodzi, o to zaskoczenie czytelnika, o tą nutkę zdziwienia i pozostawienia z tym innym uczuciem? Pióro autorki bardzo mi się podoba, więc z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę, ale nie będę się już na nic nastawiała. 

 

Czytaliście Dziewczynę ze słonecznikiem? Znacie książki autorki? 

Komentarze

  1. Czytałam już jakieś dwa lata temu, ale pamiętam bohaterów i wydarzenia, więc musiała mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka i tytuł rzeczywiście wskazują na wakacyjną lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że dostałaś coś innego, niż oczekiwałaś. Być może kiedyś ta książka trafił moje ręce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik