Daniel Radziejewski - Ostatnie powitanie / Recenzja książki i moja opinia

 Witajcie

 

Nie ma chyba nic bardziej fascynującego w książkach niż zaskoczenie dla czytającego. Uwielbiam rozwiązywać zagadki. Przez to też tak bardzo lubuję się w kryminałach, zarówno książkowych jak i filmowych. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, kiedy nie wiem kto zabił albo jak to wszystko się zakończy. 

Książka, z którą dzisiaj przychodzę zaskoczyła mnie tak bardzo, że jeszcze długo po jej zamknięciu nie mogłam myśleć o niczym innym. Wyróżniająca się na tle innych lektur tak bardzo, że długo o niej nie zapomnę, a może nawet nigdy...

 

Daniel Radziejewski - Ostatnie powitanie


Autora miałam przyjemność poznać, a właściwie jego twórczość,  czytając Dziecięcy Kram. Publikacja równie mocno dała do myślenia, a także zaskoczyła niejednokrotnie. 

Daniel Radziejewski urodzony w Lesznie, ukończył studia na kierunku filologia angielska na UAM w Poznaniu. Z zawodu nauczyciel języka angielskiego. Dużą część swojego życia zawodowego spędził w Irlandii, Arabii Saudyjskiej oraz Brazylii. Interesuje się literaturą sensacyjną, kryminałami, horrorami, a także psychologią i ciemną stroną ludzkiej natury. Publikacje jakie pojawiły się spod pióra Pana Daniela to: Metodyk, Grzech Ojca, Miasteczko Anterrey: Znamię; Dziecięcy Kram. Do tej pory zaskakiwał czytelnika swoimi nietuzinkowymi powieściami sensacyjno-obyczajowymi, thrillerem oraz kryminałem. Tym razem możemy odkryć zupełnie inne oblicze literackie w powieści obyczajowej Ostatnie powitanie

 

Daniel Radziejewski - Ostatnie powitanie


Feliks Radziejewski długo krąży pod blokiem nim wejdzie do mieszkania. Nie ma żadnej motywacji by wrócić do domu, ponieważ wie, że nie czeka tam na niego jego ukochana żona. Czesia zniknęła i nikt nie wie co się z nią stało. Feliks zatapiając się w rozpaczy odbiera w środku nocy dziwny telefon. Głos który usłyszał po drugiej stronie ostrzega go o tym, ze jego żona ma być za chwilę porwana ze szpitala i jeśli się pospieszy to może ją ocalić. Były policjant nie zastanawia się ani sekundy dłużej i rusza w kierunku szpitala. Znajduje w sali swoją śpiącą żonę i razem udaję się im uciec. Ledwo, a jednak wracają do domu. Pełni obaw, że szajka ludzi, która pracuje dla znanego mafiozy o pseudonimie Ojciec będzie chciała ich znaleźć. Wymyślają plan ucieczki. Informując zaledwie swoich synów postanawiają uciec do domku, o którym wiedzą tylko oni. Mają nadzieję, że tam nikt ich nie znajdzie. Na miejscu okazuje się, że sąsiadująca z ich działka została zamieszkana. Drewniany dom, a w nim sąsiad, który okazuje się bardzo miłym i pomocnym człowiekiem. 

Czesia z dnia na dzień czuje się gorzej, opada z sił, a ból towarzyszący staje się nie do wytrzymania. Sąsiad o imieniu Mel pojawił się w idealnym momencie, ponieważ może Czesi pomóc. Zna nietypowe i niekonwencjonalne terapie, które w krótkim czasie uśmierzają ból. Mimo, że obraz jaki ich otacza przynosi na myśl idylliczne sytuacje to wróg czyha i jest coraz bliżej. Feliks jako emerytowany policjant próbuje swoich dawnych sił i wypytuje u kolegów kim mogą być ludzie, którzy chcieli porwać jego żonę. Wszystko zmierza do nieuniknionego. Wróg jest coraz bliżej, nawet nie wiedzą jak bardzo. Czy uda im się uciec? 

 



 

Ostatnie powitanie jest niezwykle zaskakująca, nieprzewidywalna i wciągająca. Od pierwszej strony rodziły się w mojej głowie niezliczone ilości pytań. Co chwilę stawiałam inną hipotezę by za moment po kolejnych stronach zmienić zdanie. Czytałam dalej, a wewnętrzny głos mówił: o co chodzi? Kiedy przeczytałam na początku opis o tym, że książka ma być obyczajowa, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czytając nic mi nie pasowało. Jednak dopiero pod koniec otrzymałam odpowiedzi na zadawane pytania. 

Znalazłam tutaj trochę dreszczyku emocji jak w dobrym thrillerze, nutkę kryminału, bardzo przyjemny romans, a właściwie piękną miłość, która jest na całe życie. Dodająca otuchy, taka która przetrwa wszystko. To mieszanka wybuchowa, która nie pozwoli o sobie zapomnieć. Przeplatanie fikcji z osobistymi przeżyciami dodało jeszcze więcej tajemniczości lekturze. 

Autor sprytnie wplata tytuły swoich powieści, a jak się okazuje imiona głównych bohaterów również nie są przypadkowe. Feliks i Czesława to rodzicie Daniela Radziejewskiego. O nim samym możemy przeczytać kilka wątków, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Chwilami idylliczna by za moment ze zdwojoną siłą pokazać nam, że zło może wyskoczyć zza rogu. Mocno nasycone ponad 400 stron dobrej lektury. Nie można niczego ominąć, bo chwila nieuwagi i już nie będziecie wiedzieć o co chodzi, a pytań z każdą stroną pojawia się coraz więcej. 

Chciałoby się napisać coś jeszcze, coś co Was zachęci, ale nie mogę. Każdy opis fabuły skutkowałby zdradzeniem zakończenia. Ono jest tutaj najważniejsze i jeśli wytrwacie, czeka Was emocjonujący finał. 

Kiedy zaczynałam czytać Dziecięcy Kram nie wiedziałam czego się spodziewać, ale kiedy brałam się za Ostatnie Powitanie myślałam, że znam już odrobinę styl pisania autora. Jednak w nowej odsłonie zupełnie mnie zaskoczył i do tego sprawdził się rewelacyjnie. Inna niż wszystkie, które do tej pory poznałam. Ogromnie się cieszę, że miałam przyjemność przeczytania tej powieści. Zostanie na mojej półce już na zawsze. 

 

Daniel Radziejewski - Ostatnie powitanie / Recenzja książki i moja opinia


Za możliwość poznania publikacji dziękuję Wydawnictwu Novae Res

Komentarze

  1. Może sięgnę po tę powieść, bo już widziałam kilka pozytywnych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ się cieszę, że ta książka przypadła ci do gustu. Świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziecięcy kram bardzo mi się podobał. Tę książkę również na pewno z ciekawością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może sięgnę. Recenzja zachęcająca. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że to książka w sam raz dla mnie 😊 piękne zdjęcia😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam poprzednią książkę autora, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Ta jest dosyć intrygująca ale nie wiem czy przypadłaby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik