Ulubieńcy ostatnich miesięcy (sierpień, wrzesień, październik, listopad) - Domowy Klimacik poleca

 Witajcie

 

Urlop to jedyny taki czas kiedy mam chwilę by nadrobić zaległości blogowe. Dzisiaj chłopaki jeszcze śpią, więc mogę na szybko stworzyć post za który zabieram się od miesięcy. 

Wpis o ulubieńcach nie pojawił się jak do tej pory na blogu. Chciałam by jednak takie od czasu do czasu z perełkami, które odkryje, został opublikowany. 

Kosmetyki, które dzisiaj zobaczycie na zdjęciach są ze mną od dawna. Nie zmieniłam o nich zdania, więc nadal są ulubieńcami. Jedynie od tamtej pory odkryłam dużo więcej produktów, które polubiłam. Te niestety muszą trochę poczekać na kolejny wpis.

Za dużo czasu nie mam, więc postaram się streścić i napisać tylko to co najważniejsze na temat tych kosmetyków, przynajmniej dla mnie.

Bez większego przedłużania, zapraszam na moich ulubieńców z ostatnich miesięcy. 

 

Ulubieńcy ostatnich miesięcy - Domowy Klimacik poleca


SZAMPON GOLDWELL SCALP SPECIALIST

O tym szamponie przeczytałam pierwszy raz u Madzi z bloga Okiem Blondynki. Wiedziałam, że to jest produkt dla mnie, więc od razu zamówiłam. Na początek małe opakowanie. Kiedy zaczęłam go używać wiedziałam, że się polubimy. Bardzo wydajna formuła. Gęsty, dobrze się pieni, dokładnie oczyszcza skórę głowy. Przepiękny zapach, przypomina mi grejpfruty. Trochę słodkawy, owocowy, letni i orzeźwiający. 

Świetnie oczyszcza, ale trzeba pamiętać by użyć po nim odżywkę. Raczej samo zastosowanie szamponu przy włosach farbowanych się nie sprawdzi. 

Jest dość mocnym produktem, naprawdę porządnie domywa głowę. Dlatego trzeba z nim uważać i nie używać, jak ja początkowo codziennie. Wtedy podrażnia skórę głowy. Stosowany co drugi dzień albo raz, dwa razy w tygodniu działa bardzo dobrze. 

Polubiłam go na tyle by zdecydować się na duże opakowanie z pompką. Jak wspominałam jest naprawdę wydajny. Już to małe opakowanie 250 ml wystarczyło na miesiąc stosowania. Teraz duże opakowanie będzie ze mną przez długi czas. Tym bardziej, że stosuję co któryś dzień. 

 





LA ROCHE POSAY EFFACLAR - ŻEL DO MYCIA TWARZY OSZCZYSZCZAJĄCY

 

Na zdjęciu możecie zobaczyć, że żel mam zużyty w połowie. W tej chwili jestem już w połowie drugiego opakowania. Takiej samej wielkości 400 ml

Bardzo dobrze domywa resztki makijażu. Czuć, że skóra jest oczyszczona, a przy tym łagodny dla cery i oczu. Rozcierając na twarzy tworzy piankę, która jest bardzo przyjemna. Taka aksamitna i delikatna. Używam wspólnie z moim synem. To opakowanie wystarcza nam na ponad miesiąc.  Dokładnie nie pamiętam kiedy otworzyłam kolejne opakowanie, ale mam wrażenie, że jest z nami od dawna. Jedynie czego nie zauważyłam to poprawy stanu trądzikowego. Dlatego do tego kupiłam inny żel, z którym równie mocno się polubiłam. 

La Roche Posay używam zazwyczaj wieczorem pod prysznicem i po zmyciu makijażu. Rano stosuję ten drugi. 

Pompka działa tutaj bez zarzutu do samego końca. Piękny owocowy zapach umila czas. Myślę, że kolejne opakowanie również zostanie zakupione. 

 




 

YOPE ORGANIC MIST 

RÓŻANA MGIEŁKA / TONIK DO TWARZY

 

Z tonikami zaczęłam zaprzyjaźniać się dopiero od niedawna. Wcześniej czułam, że one niepotrzebnie tworzą warstwę na mojej twarzy, która na pewno zrobi jakieś niedoskonałości. Tak myślałam, ale kiedy w promocji kupiłam ten różany tonik od YOPE wiedziałam, że toniki to coś z czym już się nie rozstanę. 

To opakowanie dawno skończyłam, trzymam jedynie buteleczkę by opisać wrażenia jakie miałam podczas stosowania. Nie lubię zapachu róży w kosmetykach, ale tutaj ten zapach był tak subtelny, tak lekki, że aż przyjemny. Szybko się ulatniał co dla mnie było dodatkowym plusem.

Atomizer tworzy przyjemną mgiełkę na twarzy. Nie wyobrażam sobie by używać tonik w inny sposób niż w sprayu. Bardzo lekka, przyjemna bryza, która osiada na twarzy. Lekko nawilża i przygotowuje skórę na dalszy etap pielęgnacji. 

Używało mi się bardzo, bardzo przyjemnie i musiałam umieścić ten tonik/ hydrolat w ulubieńcach. Z przyjemnością kupię go jeszcze, ale cena mnie trochę odstrasza. Nie spotkałam go już w takiej promocji jak te kilka miesięcy temu.

W swoim składzie ma hydrolat różany, który stanowi 50 % składu kosmetyku. Druga jego część to woda z kaktusa, która ma uelastyczniać i wzmacniać skórę przed wolnymi rodnikami. Myślę, że to połączenie naturalnych składników przyczynia się do tego wspaniałego działania.  

Chętnie wypróbowałabym inne produkty marki YOPE.




 

KALLOS COSMETICS - LAB 35 - DWUFAZOWA ODŻYWKA DO WŁOSÓW W SPRAYU

 

Kupiona chyba w sierpniu i uwierzcie, że nie zużyłam nawet połowy. Ogromne opakowanie, chyba dedykowane dla salonów fryzjerskich, bo jedna osoba nawet używając codziennie tego produktu nie jest w stanie zużyć tej butli nim straci ważność.

Dwufazowa mgiełka, która fajnie otula włosy i daje możliwość rozczesania niesfornych kosmyków. Lubię ją używać kiedy odżywka się nie sprawdziła albo kiedy mi się spieszy i nie zastosuję żadnej do spłukiwania. Czasami po prosu psikam by zabezpieczyć końce. Trzeba uważać żeby nie przesadzić, bo może obciążyć. 

Piękny zapach tym bardziej zachęca do używania. Polubiłam się z tą odżywką od samego początku. 

 


 

TISANE CLASSIC BALSAM DO UST

 

Markę TISANE poznałam już lata temu. Od tamtej pory ich masełko do ust jest ze mną prawie regularnie. Uwielbiam tę bogatą formułę, która świetnie działa na przesuszone usta. Zapach ma specyficzny, ale polubiłam się z nim. 

Opakowanie nie jest "wyjściowe". Lubię stosować albo wieczorem albo po myciu zębów. Na zmianę z błyszczykiem od Ziaji, który jest poniżej.  Jest też wersja w pomadce tego masełka, więc dla tych którzy nie lubią maczać paluchów w małych słoiczkach polecam szminkę.

Będę wracała do tego kosmetyku już chyba zawsze.

 


 

Błyszczyk do ust SOCZYSTY ARBUZ Vegan 

 

Pisałam o tym błyszczyku >>>tutaj.  Jest naprawdę wydajny, więc nawet przy codziennym stosowaniu nie udało mi się zużyć połowy opakowania. Dopiero nieco poniżej rantu. Pięknie błyszczy się na ustach, dając naturalny efekt. Oprócz tego dobrze nawilża. Mam nadzieję, że ta limitowana edycja wróci z kolejnymi wakacjami.

 



 KAWOWE MASŁO POD OCZY LALE

 

Kawowe masełko LaLe jest ze mną  od maja. Ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze trochę mi zostało żeby zobaczyć dno. Świetnie nawilża skórę pod oczami. Mimo, że jest bogate i mocno nawilżające to dogaduje się z moimi kosmetykami i korektorami. Można bez problemu zrobić po jego zastosowaniu makijaż. 

Więcej o nim pisałam >>> tutaj.

 



Ulubieńcy ostatnich miesięcy (sierpień, wrzesień, październik, listopad) - Domowy Klimacik poleca

 Podsumowując muszę przyznać, że w ostatnim czasie często spotykam kosmetyki, które mogę zaliczyć do ulubieńców. Był taki okres, że miałam same przeciętniaki albo takie, których nie używało się zbyt przyjemnie. Teraz mam w użyciu naprawdę kilka świetnych perełek. O nich również napiszę (mam nadzieję) w najbliższym czasie. 

Z tych tutaj dzisiaj przedstawionych również uzbierała się całkiem spora grupka, bo aż 7 kosmetyków trafiło do tych, które naprawdę lubię używać. Jak możecie zauważyć są to same produkty pielęgnacyjne. Mam nadzieję, że o tych kolorowych również uda mi się napisać. 

Znacie, któryś  z moich ulubieńców?


 

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe zestawienie. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale wzbudziły moje zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej dwufazowej odżywki do włosów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tych produktów, ale super, że trafiłaś na tyle fajnych kosmetyków i to z takiej szerokiej gamy zastosowania😊

    OdpowiedzUsuń
  4. LA ROCHE POSAY EFFACLAR mnie baaardzo zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajni ulubieńcy, ale niestety nie znam żadnego z nich ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowały mnie produkty do włosów, które chętnie bym wypróbowała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik