Beata i Eugeniusz Dębscy - ZIMNY TROP recenzja książki

 Witajcie

 

Po czasie znowu zapraszam  na recenzję kryminału. Bardzo lubię książki, których akcja dzieje się w Polskich miastach. Tutaj możemy zapoznać się nieco z Dolnym Śląskiem, a cała atmosfera jest nieco przyprószona śniegiem. Jest to moje pierwsze spotkanie z detektywem Tomaszem Winklerem. Czy się polubiliśmy?

O tym przeczytacie poniżej ;)

 

Beata i Eugeniusz Dębscy - ZIMNY TROP recenzja książki

 

ZIMNY TROP to druga część z serii przygód prywatnego detektywa Tomasza Winklera, jednak ja jak na tę chwilę nie czytałam pierwszej. Początkowo jest trochę nawiązywania do poprzedniej publikacji, ale nim się obejrzałam, a Tomasz zaczął rozwiązywać nową zagadkę, tym razem na polecenie swojej babci.

 

Beata i Eugeniusz Dębscy - ZIMNY TROP recenzja książki

 

Detektyw wysyła swoją babcię do kurortu dla seniorów, takiego jakby sanatorium, z tym, że jest to prywatny ośrodek. Miał nadzieję, że starsza Pani trochę odpocznie, a i on będzie miał spokój na jakiś czas i będzie mógł sobie wszystko przemyśleć co do ostatnich wydarzeń i tamtej sprawy. Nie minęło nawet kilka dni, a już Roma, babcia Tomasza dzwoni do niego ze sprawą. Spotkała w ośrodku swojego starego znajomego, dawną miłość. Wszystko byłoby pięknie, ale amant zniknął bez śladu. Początkowo oczywiście detektyw wcale nie brał tego poważnie, ale jak się później okazuje zaginięcie seniora wcale nie musi być ani przypadkowe ani takie zupełnie nieoczekiwane. 

Do Polanicy niebawem przyjeżdża wnuczka i córka zaginionego, które również próbują go odnaleźć. Tomasz nie ma łatwego zadania, gdyż policja niezbyt go "lubi" i właściwie musi uważać na każdy swój ruch by nie dać im powodu do wsadzenia za kratki. Zaginiony przyjaciel  babci Tomasza, jak się okazuje być może miał do czynienia z "ruską" mafią albo może czeską, ale co z tego wyniknie musicie sprawdzić sami. Wszystkie tropy prowadzą do morderstw z przed kilku lat, do którego doszło w rodzinie Pana Juliana Sztyca.  

 



 Książkę czyta się szybko, dialogi są ciekawe i barwne, a częste przepychanki słowne detektywa i jego babci dają dużą dawkę humoru w niektórych sytuacjach. Język, którym posługują się autorzy jest specyficzny, ale szybko można nauczyć się nadawania na "tych falach", a wtedy przez strony już się płynie. 

Cała akcja nie ma od początku zawrotnej akcji to jednak zawiera w sobie coś co przyciąga i zaciekawia, a prószący śnieg dodaje tajemniczego klimatu. Idealna książka na jesienne wieczory. 

Serdecznie polecam, a ja mam nadzieję, że uda mi się przeczytać pierwszą część, no i kolejną, która już jest dostępna.

 



 

 

 Książka do kupienia >>> TUTAJ

Komentarze

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik