AVON CANNABIS SATIVA OIL: Esencja do twarzy oraz kojący eliksir do ust

 Witajcie

 

Ostatnio mam straszny brak weny do pisania o kosmetykach. Ciągle myślę o tym co mi się kończy i o czym chce się z Wami podzielić, jednak nawet jak mam chwilę wolną to zupełnie nie wiem jak zacząć. Bardzo dawno tak nie miałam, a podobno mówią, że nic na siłę. Niemniej jednak spróbuję się dzisiaj z Wami podzielić moimi wrażeniami z testowania tych dwóch produktów, a są to dwa olejki. Niby jedno to esencja, a drugie eliksir, ale dla mnie to olejki. 

Jak się sprawdziły o tym przeczytacie poniżej.

 

AVON CANNABIS SATIVA OIL: Esencja do twarzy oraz kojący eliksir do ust

 

 

Kupiłam oba produkty CANNABIS SATIVA już dość dawno, bo w maju, ale jak się okazało są wydajne, przynajmniej olejek do ust, ale o tym za chwilę.

Zarówno esencja do twarzy jak i kojący eliksir do ust kupujemy zapakowane w kartonik. Ładna zielona szata graficzna i niezbędne informacje na opakowaniu.

 

AVON CANNABIS SATIVA OIL: Esencja do twarzy oraz kojący eliksir do ust

 

Zacznę od  

ESENCJI DO TWARZY - CANNABIS SATIVA OIL 

 






 

Olejek albo może serum czy też esencja, zamknięte jest w szklanej buteleczce z pipetką, pojemności 30 ml, a ważność 12 miesięcy od otwarcia. Widać przez buteleczkę, że posiada mieniące się drobinki, trzeba przed użyciem wstrząsnąć by wszystko się wymieszało. Czytałam opinie, że ktoś nie lubił tego efektu, więc nie wstrząsał produktu i wtedy drobinki zostawały na dnie.

 






 

Olejowa konsystencja, zapach znikomy, dla mnie praktycznie niewyczuwalny, więc nie potrafię go określić. Opuszkami palców zaleca się niewielką ilość rozsmarować na twarzy. Nie wiem czego oczekiwałam od tego olejku, ale jest to już kolejny który używałam (inny niż poprzednie) i niestety muszę przyznać, że moja skóra zwyczajnie z taką konsystencją się nie lubi. Jak wiecie walczę z trądzikiem i lubię jak moja skóra jest czysta, gładka i matowa, a takie olejki zwyczajnie nie dają pożądanego efektu. 

 


 

Jak dla mnie to nie wchłaniał się w skórę do końca, a nawet prawie wcale (może za dużo używałam? nie wiem). Pod makijaż się nie nadawał, a na noc też nie czułam tego co bym chciała. Niby olej, a jednak nie takie nawilżenie jakiego chcę. 

Myślę, że tu nie chodzi o ten konkretny olejek. Inne u mnie działały bardzo podobnie. Wypróbowałam kilka razy, stwierdziłam, że to nie jest to i od tamtej pory leży sobie w koszyczku i czeka aż wymyślę inne zastosowanie dla niego. Być może do skóry głowy? Albo do zmywania makijażu? Wiem na pewno, że muszę dać sobie spokój z olejkami do twarzy.

Za to ten do ust to jest SZTOS!!!

 

CANNABIS SATIVA LIP ELIXIR 

 






 

Również dostajemy go w kartoniku. Opakowanie to raczej plastik, ale przypomina do złudzenia szkło. Widać ile produktu zostało w środku. Aplikator to miękka gąbeczka, która przyjemnie sunie po ustach.

Olejek, ale gęsty, treściwy, nie spływa z ust. Nie lepi się bardzo, nie tak jak błyszczyki. Daje bardzo przyjemne uczucie nawilżenia, odżywienia i jakby powiększenia. Uwielbiam go! Jest taki aksamitny, kiedy pociera się usta żeby go rozsmarować daje uczucie gładkiego wypełnienia wszelkich "zmarszczek". Nie pachnie. Idealnie sprawdza się u mnie zarówno na noc jak i rano przed pracą. Daje nawilżenie na cały dzień. Jest to pierwszy taki produkt, który zużyłam niemal do samego końca opakowania. A nie zużyłam tylko dlatego, że chciałam go tutaj opisać. 

 




 

Dla wypróbowania kupiłam inny, bo oczywiście ciekawość wzięła górę, jednak ten chyba stanie się ulubieńcem i zdecydowanie muszę zakupić go kolejny raz przed zimą.Olejki zazwyczaj są tłuste, ale jednocześnie dają takie tępe wykończenie, a ten jest jednocześnie olejkiem i balsamem w jednym. Cudeńko. W czasie kiedy go stosowałam ani razu nie narzekałam na przesuszone usta, nawet kiedy miałam katar. Od razu regeneruje to co trzeba. Przy regularnym stosowaniu utrzymuje usta w dobrym stanie. Jego pojemność to zaledwie 3 ml, ale jest bardzo wydajny. Nie ma koloru, nadaje tylko piękne błyszczenie i zdrowy wygląd ust.





Podsumowując: Nie skreślajcie olejku do twarzy, bo zwyczajnie ja takich produktów nie lubię, a wcale nie musi się źle sprawdzić u Was. Co do eliksiru do ust to zdecydowanie polecam go wypróbować. Jest świetny :)


ps. Jakoś poszło z pisaniem, mimo wszystko  ;)


Dajcie znać czy lubicie olejki do twarzy i do ust.

I czy znacie tę serię od Avon?

Komentarze

  1. Ja akurat nie przepadam za olejową konsystencją w produktach do twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. I love these skincare products. They look great. They look great
    loose deep lace front wigs

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje usta teraz w okresie jesienno-zimowym będą potrzebowały takiego eliksiru. Muszę go sobie kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kosmetyki tej firmy. O usta trzeba dbać szczególnie teraz.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawi mnie cała linia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik