Kasia Bulicz Kasprzak - Skrawek pola / Recenzja książki

 Witajcie

 

Czasami sama zastanawiam się jak to się dzieje, że mimo iż lubię sięgać po konkretny gatunek książki to zdarza się, że biorę publikację z zupełniej innej półki i przepadam. Niekiedy chwycą za serce i dostarczą tyle emocji, że aż sama się dziwię jak bardzo książka może poruszyć.

Biorąc do ręki Skrawek Pola chciałam przeczytać książkę o wsi albo z wsią w tle. Oczywiście moja Pani bibliotekarka zawsze wie, czego potrzebuję, więc poleciła mi właśnie tę sagę. Nawet nie spodziewała się, że tak trafiła w moje gusta.  

 

Kasia Bulicz Kasprzak - Skrawek pola / Recenzja książki

 

Pani Kasia Bulicz - Kasprzak od zawsze zafascynowana literaturą pochodzi z Dolnego Śląska. Podobno potrafi doić krowy i prowadzić ciągnik. Zna się na zbożach i wie jak uprawiać buraka cukrowego. Zafascynowana polską wsią oddaje jej niepowtarzalny klimat w swoich powieściach. Do tej pory w swoim dobytku posiada dwadzieścia napisanych książek.

Skrawek pola to opowieść o trzech dziewczynach, które urodziły się w tym samym czasie, ale w zupełnie innych rodzinach. Od tego w jakiej rodzinie się urodziłeś zależało czy będziesz mógł się przyjaźnić z dziewczynką z dworu od "Rządcy". Przez to też dziewczęta nie mogły się spotykać tak jakby tego chciały.  Przez rozdziały przeplatają się losy od wczesnego dzieciństwa aż po dorosłość panienek. Poznajemy także codzienne życie ich rodzin i sąsiadów. 

W małej wsi wszyscy się znają, każdy wie wszystko o każdym. Wystarczy, że coś się wydarzy i już "fama" biegnie od domu do domu. Chłopi choć biedniejsi mają swoje rozterki, codzienne życie, praca, a zdarzy się i niechciana ciąża, która jest wytykana w całej wsi. Jest grzech musi być ślub, ale jak tu zrobić wesele kiedy ojca nie ma?

Nie miałam pojęcia, że zaczynając czytać tę sagę będę musiała nauczyć się nowego języka. Tego już zapomnianego, tego którego się nie używa, a jednak jest gdzieś zakorzeniony. 

Pierwsze kilka stron nie były łatwe, ale kiedy nauczyłam się myśleć jak chłopi, wciągnęłam się i już nie mogłam oderwać od publikacji. Nie przeczytałam książki, w krótkim czasie, ale jest to jej niebywałą zaletą, ponieważ każdy rozdział rozpamiętywałam, rozkładałam na części i analizowałam. Już dawno nie przejmowałam się tak losem bohaterów.

Skrawek Pola opowiada o kilku rodzinach, które mieszkają obok siebie, oddzielone jedynie płotem,  czasami miedzą. Jedna biedniejsza od drugiej, wstają rano i idą pracować w polu by rodzina miała co jeść. Tutaj nie ma czasu na odpoczynek, nie ma chwili wytchnienia. Jeśli pójdziesz wieczorem na tańce to kolejnego dnia na pewno nie odeśpisz, a jedynie bardziej odczujesz "uroki" pracy. Czy to zima czy lato pracować trzeba. Wdzięczność jaką oddają ziemi za to ile im urodzi jest niesamowita. Cieszą się z każdego źdźbła zboża, z każdego zwierzęcia. Martwią o to, że kiedy podzielą ostatni skrawek pola to nie będą mieli z czego żyć, a podzielić trzeba, bo kiedy córka wychodzi z domu trzeba oddać w posagu. Od rana do nocy praca i praca. Jednak kochają tak samo, tak samo nienawidzą, plotkują, tak samo chcą żyć w spokoju. Jak bardzo można kogoś znienawidzić tylko dlatego, że ma więcej albo że ma lepszego męża? Jak bardzo matka się poświęci by wydać dobrze córkę za mąż? Ile jest wstanie zrobić córka by nie dać powodu do smutku rodzicom? A jeśli uda Ci się wyrwać z biedy to czy warto wrócić?

Los daje nierówno, ale zawsze oddaje za złe uczynki. Każdemu zostaje wymierzona kara według zasług. 

Nigdy nie chciałabym żyć w takich czasach, nigdy nie chciałabym przeżyć tego co oni, tego głodu, bólu, strachu o dom, rodzinę i o następne dni. Jest jednak w tym coś niesamowitego i mimo, że nie chciałabym tego doświadczyć na żywo to książkę czytało mi się rewelacyjnie. Ten chłód poranka, kiedy trzeba rano wstać i iść do zwierząt, w dzień palące słońce kiedy układali snopki słomy. Czułam ich zmęczenie, a kiedy komuś zostało złamane serce cierpiałam razem z nim. 

Pani Kasia wspaniale oddała atmosferę tamtych czasów. Przez cały okres przedwojenny bałam się kiedy ona wybuchnie, a potem nastał czas wojny i znowu głód. Po wojnie niespokojny czas choć już nieco lepszy by za chwilę stać się jeszcze gorszym... Czy w niewoli czy wolni Polak zawsze zostaje Polakiem. Zawsze chciał zatrzymać swój język i buntował się przed nauką języka zaborcy. Jeśli zaszła potrzeba to potrafili się zebrać by stawić opór czerwonej armii.

Przeplatane losy kilku rodzin. Każda ma swoje rozterki. I wcale nie takie błahe jakby mogło się wydawać. Tutaj ciężko napisać "wsi spokojna, wsi wesoła", bo tutaj za rogiem czai się zło, nienawiść i zazdrość. Tylko w jednej chałupie jest ogrom miłości, a w której? Tej najbiedniejszej...

Można by napisać, że w książce jest ukazane zwyczajne wiejskie życie. Być może dla niektórych niewiele się tutaj dzieje, a jednak dla tych ludzi działo się bardzo dużo. Autorka oddała tak realistycznie te emocje, że czułam strach i ból bohaterów tak jakbym była tam z nimi. Niesamowicie opisane czasy z początku XX wieku, które na długo zapadają w pamięć. 

Serdecznie polecam publikację!

Komentarze

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik