Recenzja 3 masek do twarzy z HEBE - PANDA CRAZY MASK; CLOUD MASK MERRY BERRY; GARNIER MOISTURE + FRESHNESS

Witajcie

Maseczki są u mnie stałym bywalcem. Bardzo je lubię robić, szczególnie te oczyszczające, ze względu na moje niedoskonałości i zapychające pory. Jednak od czasu do czasu decyduję się na wypróbowanie czegoś innego, nawilżającego, trochę śmiesznego i jednorazowego, bo te w saszetkach takie właśnie są. I choć więcej u mnie maseczek w tubie to te w płacie również lubię stosować.
Jakiś czas temu na zakupach w Hebe skusiłam się na te trzy maski ze zdjęcia poniżej.
Maska na tkaninie GARNIER kusiła mnie już od dawna, więc pierwsza wylądowała w koszyku, tym bardziej, że była w promocji. Na te z Bielendy - Panda i Chmurka, namówił mnie mój syn :)
Jakie wrażenie po przetestowaniu?
O tym poniżej :)




Wszystkie trzy maski starałam się wypróbować w dużych odstępach czasu by być pewną, że to właśnie po tej, a nie po tamtej coś się działo albo nie.

Pierwszą, którą wypróbowałam była MASKA PANDA od Bielendy

DETOX CRAZY MASK - DETOKSYKUJĄCA MASKA W PŁACIE 3D - PANDA


Mała saszetka, która mieściła w sobie płat bardzo mocno nasączony. Użyłam ją już dość dawno temu, ale robiłam sobie specjalnie notatki żeby niczego nie zapomnieć ;)


INFORMACJE OD PRODUCENTA:

 
Wyjątkowo wygodna w użyciu maseczka nawilżająca w plastycznym płacie 3D idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy. Śmieszny wizerunek pandy, który pozostaje na twarzy przez 15 minut działania maseczki wprawi Ciebie i domowników w doskonały humor, poprawi nastrój, a skóra w tym czasie będzie nawilżać się sama.

Działanie

Maseczka to idealny sposób na detoks i odświeżenie każdego rodzaju cery, zwłaszcza mieszanej, tłustej i trądzikowej, dająca natychmiastowy efekt wizualnej poprawy wyglądu naskórka. Zawiera sprawdzone składniki aktywne, dzięki czemu doskonałe rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.
  • bambus silnie nawilża, wygładza i ujędrnia skórę, rozświetla szary odcień cery,
  • zielona herbata wspomaga redukcję trądziku, ściąga rozszerzone pory, jest skutecznym antyoksydantem,
  • węgiel działa antybakteryjnie, posiada zdolność głębokiego oczyszczania skóry. Działa jak magnez: przyciąga i wchłania toksyny, martwy naskórek, nadmiar sebum oraz inne zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry. Skutecznie oczyszcza zapchane pory, wyrównuje koloryt skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków.

Efekt

Maseczka detoksykuje skórę i poprawia jej kondycję. Po zdjęciu maseczki odkryjesz prawdziwie piękną, pełną blasku, świeżą i matową cerę. Pory zostają zwężone i mniej widoczne, a niedoskonałości zredukowane.

Stosowanie

Płat maseczki nałóż na oczyszczoną skórę twarzy, w taki sposób, żeby przylegała do całej powierzchni skóry. Pozostaw na 15 minut. Zdejmij płat, a maseczkę pozostaw do wchłonięcia lub zmyj letnią wodą.
W czasie stosowania, gdy masz maskę Pandy na twarzy, zwariuj na 15 minut, zrób sobie selfie w masce, oznacz #bielendacrazymask i wrzuć na Instagram. Baw się dobrze, rozśmieszaj domowników i znajomych, sprawdź ich poczucie humoru. W tym czasie cera nawilża się sama.
źródło

Na opakowaniu:


Moje pierwsze wrażenia po użyciu maski PANDA:

  • Nałożona na wcześniej umytą twarz,  delikatnie szczypała podczas noszenia.
  • Bardzo dobrze nasączona.
  • Ślicznie pachnie, delikatnie, słodkawo, trochę zieloną herbatą.
  • Dobrze przylega do twarzy, nic się nie przesuwa.
  • Zdjęta po 15 min, dużo maski zostało na twarzy.
  • Twarz po zabiegu była lekko zaróżowiona, jednak nawilżona, rozpromieniona i do tego pachnąca.
  • Niestety ma jedną wadę - zapycha. Zauważyłam to kolejnego dnia i gdyby nie ten jeden mankament zdecydowałabym się na nią kolejny raz, a tak to już jej nie kupię. Nie było to jakieś mega duże zapchanie, ale jednak nie jest to miłe kiedy widzi się małe krostki na twarzy, więc musimy się pożegnać.





Odczekałam jakiś czas, dałam skórze wrócić do normy i wypróbowałam następną maskę. Tym razem przyszła kolej na GARNIER MOISTURE + FRESHNESS 


Informacje ze strony HEBE:

 Nawilżająca Maska Moisture+ Freshness dla skóry normalnej do mieszanej jest wzbogacona ekstraktem z zielonej herbaty, znanej ze swoich właściwości matujących. Przywraca skórze równowagę, dla efektu matowej, oczyszczonej skóry ze zwężonymi porami.

Skład:
 
AQUA/WATER, PROPYLENE GLYCOL, GLYCERIN, p-ANISIC ACID, BENZYL ALCOHOL, BENZYL BENZOATE, CHAMOMILLA RECUTITA (MATRICARIA) FLOWER EXTRACT, DIPOTASSIUM GLYCYRRHIZATE, GLYCERYL ACRYLATE/ACRYLIC ACID COPOLYMER, HYDROXYETHYLCELLULOSE, MANNOSE, METHYLPARABEN, PEG-40, HYDROGENATED CASTOR OIL, PHENOXYETHANOL, POTASSIUM HYDROXIDE, POTASSIUM SORBATE, PROPYLPARABEN, PVM/MA COPOLYMER, SODIUM HYALURONATE, SORBIC ACID, SORBITOL, XANTHAN GUM, PARFUM/FRAGRANCE 

źródło


Co na opakowaniu:


Maska zaskoczyła mnie tym, że miała jakby dwie warstwy - niebieską sztywną, którą trzeba zdjąć, a pod nią druga bawełniana, bardzo miękka i przyjemna dla skóry.

Była mocno nasączona, dużo mazidła zostało w opakowaniu. 
Dobrze przylegała do twarzy, nic się nie przesuwało.
W czasie kiedy ją próbowałam miałam delikatnie podrażniony nos od kataru i w tej okolicy czułam delikatne szczypanie, a tak nic więcej się nie działo.
Bardzo ładnie pachniała, ale delikatnie.
Na twarzy po zdjęciu zostaje dużo substancji. Pamiętam, że chyba trochę ją zdejmowałam wacikiem. 
Skóra była nawilżona, odżywiona i w przypadku tej maski nie pojawiło się żadne zapychanie, co mnie mocno ucieszyło :) Myślę, że zdecyduję się jeszcze na nią kiedyś albo na inną wersję, ale poszukam w dobrej promocji ;)


Ostatnia maska po długim czasie to CHMURKA również od Bielendy jak Panda.

CLOUD MASK - MERRY BERRY - Bąbelkująca maseczka detoksykująca


INFORMACJE ZE STRONY PRODUCENTA:

Lekka jak chmurka bąbelkująca maseczka MERRY BERRY przeniesienie Cię w świat owocowej imprezy, gdzie PIELĘGNACJA I ZABAWA to zgrany duet. Poczuj szczęście jak w jagodowym raju i „rozsmakuj” swoją skórę w detoksykującej maseczce, która BAWI, MASUJE, DOTLENIA, REGENERUJE I ODŚWIEŻA naskórek, a przy tym ma kolor i zapach prawdziwych jagód ?

Działanie

Przywróć świeży i radosny wygląd naskórka i zaserwuj cerze detoksykująco-dotleniający koktajl z jagód acai, aktywnego węgla i ekstraktu z malin i żurawiny. Cera odzyska świeżość, mat, promienność i młody wygląd, bez zbędnego obciążenia. Bąbelkująca formuła pod wpływem powietrza zwiększa swoją objętość i zmienia się w lekką piankę, wykonując jednocześnie delikatny mikromasaż naskórka – to podnosi efektywność zabiegu i dodatkowo odświeża skórę.

Efekt

Miękka, gładka i promienna cera.

Stosowanie

Nanieś równomiernie maseczkę na oczyszczoną i suchą skórę – pozostaw. Po chwili maseczka samoczynnie zacznie musować i rosnąć. Po zakończeniu wzrostu piany wmasuj preparat w skórę i pozostaw jeszcze na chwilę dla wzmocnienia efektu, a następnie dokładnie zmyj twarz letnią wodą.

 
Co na opakowaniu:


Mała saszetka w kształcie chmurki, mieściła w sobie niebieską maseczkę, która po nałożeniu od razu rosła. Nie zdążyłam jej dobrze rozsmarować a ona już bąblowała ;) Robiło jej się coraz więcej i więcej :) Przypominała mi trochę piankę do golenia.
Na początku to uczucie "rośnięcia" wydawało się śmieszne, ale po paru minutach zaczęło być uciążliwe, bo bałam się, że zaraz mi wszystko spadnie. Po jakimś czasie zmyłam.
Bardzo ładnie pachnie, słodko i owocowo.
Po zmyciu skóra sprawiała wrażenia jaśniejszej, ale czułam delikatne uczucie ściągania i musiałam posmarować twarz kremem.
Nie zauważyłam zapychania, za co ma plus.
Czy ją kupię ponownie? Chyba nie, ale fajnie, że ją wypróbowałam.




Podsumowując:

Maska Panda - bardzo fajnie się prezentuje wizualnie, ale ze względu na zapychanie nie kupię jej ponownie.  
Maska Chmurka - śmieszna, ale nie czułam się w niej komfortowo i trochę wysusza skórę, nie kupię ponownie.
Sprawdziła się jedynie maska GARNIER - dała uczucie nawilżenia, nie zapchała i dobrze się trzymała na twarzy. Do tego tkanina była bardzo miła dla skóry. 
Akurat te maseczki marki Bielenda nie sprawdziły się u mnie zbytnio, ale nadal markę lubię i będę dalej próbowała ich produkty:)


To by było na tyle moich wrażeń po testach tych trzech masek z Hebe.
Miałyście którąś z nich?
Sprawdziła się jakaś?

Miłej niedzieli ;*

Komentarze

  1. Drugą maseczkę chętnie kupię, jeśli będę miała okazję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. I love face mask 😊 thanks for your review 😊 have a nice day...

    OdpowiedzUsuń
  3. skusze sie na tą garnierowa przy najbliższej okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej zaciekawiła mnie ta maska Panda z Bielendy ale skoro zapycha to chyba sobie odpuszczę. Moja cera ma do tego dużą skłonność, łatwo jej zaszkodzić dlatego wolę nie eksperymentować ale jestem zdziwiona bo skoro to maska detoksykująca to nie powinna dawać takich efektów :(

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
  5. Maska Garnier więc wydaje się być najbardziej warta wypróbowania, chociaż to Panda wizualnie kusi najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że zapycha, bo ta panda urocza :D. Garniera mam, ale jeszcze nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam chmurkę w wersji Mohito i bardzo lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo lubię maseczki, ale tych nie znam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ta chmurke mialam ale raczej nie wroce;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie wyglądają takie maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli maseczka zapycha to będę omijala szerokim łukiem, mam niestety do tego tendencję. Garniera stosowałam jedną maseczkę - Aqua Bomb - tak się bodajże nazywała i bylam bardzo zadowolona, chętnie wypróbuję inną tej marki

    OdpowiedzUsuń
  12. Opakowania bardzo przyciągają wzrok! Szkoda, że panda zapycha, bo ona kusiła mnie najbardziej :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrzyłam na maskę Pandę, ale teraz stwierdzam, że nie. Może ta z Garniera się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Urocza jest ta maska panda, ja lubie maski w plachcie od Garniera wlasnie i z Sephory ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sama uwielbiam maski i w sumie miałam każdą z tym, że 2 z Twoich w innych wersjach. Z garniera miałam czarną z węglem - była okej, aczkolwiek bez rewelacji :P Z Bielendy z kolei już dużo lepiej się u mnie sprawdziły. Z tych zwierzątek miałam mopsa i jak nie lubię masek w płachcie tak ta była na prawdę fajna! Nic mnie nie zapchało i ogólnie chyba najlepiej wspominam ją maskę z tych w płachcie :) Chmurki już miałam wszystkie - sama akurat lubię ten efekt bąbelek, ale faktycznie nie każdemu przypadnie do gustu. Wersja jagodowa akurat o ile dobrze pamiętam akurat najgorzej wypadła u mnie z wszystkich 4. Także może jednak warto wypróbować inne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Żadnej z tych masek jeszcze nie miałam, ale...wszystko przede mną. W ostatnim czasie staram się codziennie, albo co drugi dzień wieczorem robić jakąś maseczkę - muszę trochę pozużywać moje zapasy, by bezkarnie móc kupić coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam żadnej z tych maseczek :) Z Bielendy miałam z innym zwierzątkiem (niebieska) i byłam z niej zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tego jeszcze nic nie miałam. Z bielendy lubię oczyszczającą maskę peel off :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Żadnej z tych maseczek nie miałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik